poniedziałek, 28 września 2009
19.09
Foto. Marek Szewczyk
Foto. Paweł Duczmal
Foto. Marek Szewczyk
Foto. Paweł Duczmal
Foto. Marek Szewczyk
Foto. Paweł Duczmal
Foto. Marek Szewczyk
wtorek, 15 września 2009
ZAPROSZENIE
Witajcie, pragniemy zaprosić Cię 19 września 2009 roku o godz. 13 do Doliny Zgniłych Mostów, w Gdańsku Oliwie, gdzie odbędzie się wyjątkowa prezentacja działań artystycznych. Poza przestrzenią galerii, sali teatralnej czy koncertowej. Przyjdź lub przyjedź. Zapraszamy!
Dolina Crew
Artyści: Anna Witkowska, Adam Witkowski, Anna Brałkowska/TO-EN, Paweł Duczmal, Marcin Dymiter, Magdalena Franczak, Ludomir Franczak, Marek Szewczyk
koordynatorzy: Paweł Duczmal, Marcin Dymiter
Dolina leży "w połowie drogi" między cywilizacją a naturą. Pragniemy nawiązać do fenomenu doliny - najczęściej właśnie doliny były cywilizacyjną kolebką - nadając jej chociaż na moment status miejsca, w którym prezentuje się sztukę aktualną.
Nie chcemy jednak przenosić miasta do lasu, budować tożsamości tej przestrzeni narzucając miejskie formy prezentacji sztuki, strategie itp.
Z perspektywy bycia w mieście natura jest niemalże zepchnięta na margines. Kiedy jednak oglądamy miasto z " leśnej perspektywy" odnosi się wrażenie, że to miasto wpisane jest w przyrodę.
Chcemy pokazać sztukę w lesie a właściwie w dolinie.
Pomysł zrodził się w grudniu 2008 w wieczornym pociągu relacji Słupsk - Gdańsk Oliwa. Uczestnicy zajścia: Paweł Duczmal i Marcin Dymiter.
Dolina Crew
Artyści: Anna Witkowska, Adam Witkowski, Anna Brałkowska/TO-EN, Paweł Duczmal, Marcin Dymiter, Magdalena Franczak, Ludomir Franczak, Marek Szewczyk
koordynatorzy: Paweł Duczmal, Marcin Dymiter
Dolina leży "w połowie drogi" między cywilizacją a naturą. Pragniemy nawiązać do fenomenu doliny - najczęściej właśnie doliny były cywilizacyjną kolebką - nadając jej chociaż na moment status miejsca, w którym prezentuje się sztukę aktualną.
Nie chcemy jednak przenosić miasta do lasu, budować tożsamości tej przestrzeni narzucając miejskie formy prezentacji sztuki, strategie itp.
Z perspektywy bycia w mieście natura jest niemalże zepchnięta na margines. Kiedy jednak oglądamy miasto z " leśnej perspektywy" odnosi się wrażenie, że to miasto wpisane jest w przyrodę.
Chcemy pokazać sztukę w lesie a właściwie w dolinie.
Pomysł zrodził się w grudniu 2008 w wieczornym pociągu relacji Słupsk - Gdańsk Oliwa. Uczestnicy zajścia: Paweł Duczmal i Marcin Dymiter.
poniedziałek, 14 września 2009
AKCJA
Ania Witkowska, 'szałas' deski, pomalowana sklejka, ok. 150x150x250 cm
Szałas to najprostsza forma tymczasowego schronienia. Daje komfort psychiczny oraz podstawową osłonę przed wiatrem, zimnem czy deszczem. W polskich warunkach szałasy tworzy się najczęściej z gałęzi, mchu, kory. Pierwsze szałasy powstały w neolicie.
Swoją popularność zyskały w dobie napoleońskiej, potem pisali o nich Słowacki czy Goethe.
Używają ich niezmiennie ludzie prowadzący koczowniczy tryb życia, pasterze, łowcy, podróżnicy.
Szałas, który pragnę zbudować w Dolinie Zgniłych Mostów to szałas intelektualisty, nieco mieszczański w swej wymowie, jak moja obecność w tym miejscu - pośród natury, tuż za 'bramą' miasta.
Kolorystycznie i konstrukcyjnie to rodzaj ukłonu w stronę Gerrita Rietvelda oraz De Stijl czy Bauhausu, który w tym roku obchodzi swoje 90-te urodziny.
Posłużę się granatem, czerwienią, żółcią i czernią, pionem i poziomem i ustawię przenośną konstrukcję szałasu, do którego zapraszam każdego, kto znajdzie się w Dolinie Zgniłych Mostów.
mfranczak.blogspot.com
Taniec butoh: Anna Brałkowska / TO-EN, "Jaskrawość"
Projekt TO-EN będzie zdarzeniem wpisanym w rozległy krajobraz Doliny. Spotkanie ciała butoh i materii miejsca, będzie chwilowym zanurzeniem się w przestrzeń. Zanurzeniem w czymś miękkim, ciepłym, w zawrotnym pędzie, butwiejących liściach. Intensywność przestrzeni. Cierpkość i słodycz.
toen@toenbutoh.com
Podziękowania dla: U. Kubka, O. Ścibska, M. Zacharczuk
Fot. Paweł Maciak
C TO-EN Butoh Company & Paweł Maciak, 2009
Ludomir Franczak, rusticus*/ (łac. wiejski)
w odniesieniu do sztuki określa zbiór motywów potocznie kojarzonych z pejzażem wiejskim- pola, drzewa, dzikie zwierzęta itp. moja praca zlokalizowana będzie nad strumieniem przecinającym dolinę zgniłych mostów.
lfranczak.blogspot.com/
Szałas to najprostsza forma tymczasowego schronienia. Daje komfort psychiczny oraz podstawową osłonę przed wiatrem, zimnem czy deszczem. W polskich warunkach szałasy tworzy się najczęściej z gałęzi, mchu, kory. Pierwsze szałasy powstały w neolicie.
Swoją popularność zyskały w dobie napoleońskiej, potem pisali o nich Słowacki czy Goethe.
Używają ich niezmiennie ludzie prowadzący koczowniczy tryb życia, pasterze, łowcy, podróżnicy.
Szałas, który pragnę zbudować w Dolinie Zgniłych Mostów to szałas intelektualisty, nieco mieszczański w swej wymowie, jak moja obecność w tym miejscu - pośród natury, tuż za 'bramą' miasta.
Kolorystycznie i konstrukcyjnie to rodzaj ukłonu w stronę Gerrita Rietvelda oraz De Stijl czy Bauhausu, który w tym roku obchodzi swoje 90-te urodziny.
Posłużę się granatem, czerwienią, żółcią i czernią, pionem i poziomem i ustawię przenośną konstrukcję szałasu, do którego zapraszam każdego, kto znajdzie się w Dolinie Zgniłych Mostów.
Magda Franczak, Sekrety
Sekrety/widoczki to długodystansowy projekt zapoczątkowany w dzieciństwie, w czasach PRL-u,kiedy wraz z koleżankami upiększałyśmy rzeczywistość instalacjami usytuowanymi w ziemi. Używałyśmy tego, co najbardziej kolorowe- czerwonych tabletek nasercowych, papierków będących wspomnieniem po czekoladowym cukierku, kwiatowych płatków, szkiełek z pobliskiego cmentarnego śmietnika. Wszystko przykryte okrągłym dnem od butelki i kołderką ziemi. Ekspozycja tylko dla wtajemniczonych. Rytuał odżył w 2004 roku, kiedy wiedząc, że zostanę matką zaczęłam odkopywać w pamięci ścieżki swojego dzieciństwa.
W 2005 wystawa w toruńskiej Wozowni przeniosła sekrety na grunt sztuki. I tak zakopuję je tam do dziś..
Sekrety/widoczki to długodystansowy projekt zapoczątkowany w dzieciństwie, w czasach PRL-u,kiedy wraz z koleżankami upiększałyśmy rzeczywistość instalacjami usytuowanymi w ziemi. Używałyśmy tego, co najbardziej kolorowe- czerwonych tabletek nasercowych, papierków będących wspomnieniem po czekoladowym cukierku, kwiatowych płatków, szkiełek z pobliskiego cmentarnego śmietnika. Wszystko przykryte okrągłym dnem od butelki i kołderką ziemi. Ekspozycja tylko dla wtajemniczonych. Rytuał odżył w 2004 roku, kiedy wiedząc, że zostanę matką zaczęłam odkopywać w pamięci ścieżki swojego dzieciństwa.
W 2005 wystawa w toruńskiej Wozowni przeniosła sekrety na grunt sztuki. I tak zakopuję je tam do dziś..
mfranczak.blogspot.com
Taniec butoh: Anna Brałkowska / TO-EN, "Jaskrawość"
Projekt TO-EN będzie zdarzeniem wpisanym w rozległy krajobraz Doliny. Spotkanie ciała butoh i materii miejsca, będzie chwilowym zanurzeniem się w przestrzeń. Zanurzeniem w czymś miękkim, ciepłym, w zawrotnym pędzie, butwiejących liściach. Intensywność przestrzeni. Cierpkość i słodycz.
toen@toenbutoh.com
Podziękowania dla: U. Kubka, O. Ścibska, M. Zacharczuk
Fot. Paweł Maciak
C TO-EN Butoh Company & Paweł Maciak, 2009
Ludomir Franczak, rusticus*/ (łac. wiejski)
w odniesieniu do sztuki określa zbiór motywów potocznie kojarzonych z pejzażem wiejskim- pola, drzewa, dzikie zwierzęta itp. moja praca zlokalizowana będzie nad strumieniem przecinającym dolinę zgniłych mostów.
lfranczak.blogspot.com/
emiter: mikrokoncert
Jakiś czas temu pomyślałem o graniu muzyki bez całego koncertowego anturażu. Poza salą koncertową, poza podziałem na miejsce dla odbiorcy i muzyka. Poza sceną i małymi kolumnami, które mają przekazać informacje o dźwięku.
Mikrokoncert to koncepcja grania "w powietrzu", w akustycznym kontekście danej przestrzeni. Dźwięk działa możliwie blisko a jendocześnie każdy odbioroca wybierając miejsce może słyszeć inaczej.
Mikrokoncert dedykowany będzie Dolinie Zgniłych Mostów. Utwór na brzmienie tej doliny, małe obiekty dźwiękowe i drobiazgi, które tam znajdę i to, co się wtedy dźwiękowo zdarzy.
Emisja trwa.
Marcin Dymiter aka emiter
Jakiś czas temu pomyślałem o graniu muzyki bez całego koncertowego anturażu. Poza salą koncertową, poza podziałem na miejsce dla odbiorcy i muzyka. Poza sceną i małymi kolumnami, które mają przekazać informacje o dźwięku.
Mikrokoncert to koncepcja grania "w powietrzu", w akustycznym kontekście danej przestrzeni. Dźwięk działa możliwie blisko a jendocześnie każdy odbioroca wybierając miejsce może słyszeć inaczej.
Mikrokoncert dedykowany będzie Dolinie Zgniłych Mostów. Utwór na brzmienie tej doliny, małe obiekty dźwiękowe i drobiazgi, które tam znajdę i to, co się wtedy dźwiękowo zdarzy.
Emisja trwa.
Marcin Dymiter aka emiter
Adam Witkowski, "Przedpołudnie fauna"
W Dolinie Zgniłych Mostów postanowiłem ostatecznie rozprawić się z gnijącą we mnie traumą związaną
z lekcjami muzyki w szkole podstawowej. Pamiętam Panią Hannę z natapirowanymi włosami, zmuszającą 33 osoby do gry na flecie prostym. Hałas, jaki wydaje taka ilość fałszywie brzmiących fletów, grających z fałszywą radością melodię z Bolka i Lolka (mi, mi, mi, sol, fa, re, si, si, do, sol...), jest ogromny.
Tak na marginesie nadal nie wiem skąd się wzięły te dziwne nazwy "do" albo "mi"? Jakby nie starczyło zamieszania z tym, że "h" to "b"...
Na szczęście w klasie czwartej zmieniłem szkołę i Pani Hanna nie tytułowała mnie już "cymbałem" (mówiła tak do każdego, kto opatrznie nazwał "dzwonki" - "cymbałkami"). A w klasie piątej usłyszałem utwór "reaching happiness, touching pain" zespołu Cathedral. We wstępie do tej piosenki użyta została kompozycja Claude'a Debussy "Popołudnie Fauna". To było coś!
Ten sam flet (OK! Poprzeczny oczywiście, ale jednak flet... ) na nowo stał się dla mnie instrumentem muzycznym, a nie tylko narzędziem tortur akustycznych. Brzmienie tego instrumentu zaczęło kojarzyć mi się z czymś tajemniczym, sennym i hipnotyzującym.
Później za sprawą zespołu Maestro Trytony, Faun przeistoczył się w mojej wyobraźni w fałnotrytona, leniwie spacerującego po magicznym lesie.
Przy pomocy instrumentu, który buduje specjalnie na dzień akcji w Dolinie, chcę wypłoszyć Panią Hannę z tego lasu.
Niech odejdzie w spokoju z Ian'em Anderson'nem do jakiegoś innego zagajnika.
plan-ucieczki.blogspot.com/
W Dolinie Zgniłych Mostów postanowiłem ostatecznie rozprawić się z gnijącą we mnie traumą związaną
z lekcjami muzyki w szkole podstawowej. Pamiętam Panią Hannę z natapirowanymi włosami, zmuszającą 33 osoby do gry na flecie prostym. Hałas, jaki wydaje taka ilość fałszywie brzmiących fletów, grających z fałszywą radością melodię z Bolka i Lolka (mi, mi, mi, sol, fa, re, si, si, do, sol...), jest ogromny.
Tak na marginesie nadal nie wiem skąd się wzięły te dziwne nazwy "do" albo "mi"? Jakby nie starczyło zamieszania z tym, że "h" to "b"...
Na szczęście w klasie czwartej zmieniłem szkołę i Pani Hanna nie tytułowała mnie już "cymbałem" (mówiła tak do każdego, kto opatrznie nazwał "dzwonki" - "cymbałkami"). A w klasie piątej usłyszałem utwór "reaching happiness, touching pain" zespołu Cathedral. We wstępie do tej piosenki użyta została kompozycja Claude'a Debussy "Popołudnie Fauna". To było coś!
Ten sam flet (OK! Poprzeczny oczywiście, ale jednak flet... ) na nowo stał się dla mnie instrumentem muzycznym, a nie tylko narzędziem tortur akustycznych. Brzmienie tego instrumentu zaczęło kojarzyć mi się z czymś tajemniczym, sennym i hipnotyzującym.
Później za sprawą zespołu Maestro Trytony, Faun przeistoczył się w mojej wyobraźni w fałnotrytona, leniwie spacerującego po magicznym lesie.
Przy pomocy instrumentu, który buduje specjalnie na dzień akcji w Dolinie, chcę wypłoszyć Panią Hannę z tego lasu.
Niech odejdzie w spokoju z Ian'em Anderson'nem do jakiegoś innego zagajnika.
plan-ucieczki.blogspot.com/
Paweł Duczmal, Ścieżka dydaktyczna - szlak pieszy, wytyczony w taki sposób, aby na jego trasie znalazło się jak najwięcej interesujących obiektów przyrodniczych, czasem też zabytków architektury czy techniki. Celem tworzenia ścieżek jest edukacja poprzez obserwację obiektów w ich naturalnym środowisku, a ich przebieg planowany jest tak, by ingerencja w środowisko naturalne była jak najmniejsza.
Ścieżka dydaktyczna w dolinie to piętnastominutowy spacer, na który pragnę zaprosić przybyłych gości.
Ścieżka dydaktyczna w dolinie to piętnastominutowy spacer, na który pragnę zaprosić przybyłych gości.
Marek Szewczyk - twórca dudaizmu, doktryny filozoficznej , której definicja brzmi: "a może nie, a może tak"
prace w dolinie:
"Autostrada dla mrówek", "Maćko- Borkowic - reinkarnacja", "Penroza"
prace w dolinie:
"Autostrada dla mrówek", "Maćko- Borkowic - reinkarnacja", "Penroza"
niedziela, 13 września 2009
Subskrybuj:
Posty (Atom)